Pochodzące z łaciny słowo Malleolus oznacza pędy winnego krzewu nacięte w sposób umożliwiający nasadzenie nowej rośliny w innym miejscu. Bardziej współcześnie kojarzy się ono z gamą jednych z najlepszych win wytwarzanych w D.O. Ribera del Duero. Malleolus to dla rodziny Moro swoisty symbol, filozofia. To także praktyka w najczystszej formie, która zdaje się być kluczem do tego czym stała się fizyczność win producenta Bodegas Emilio Moro.
Finca Resalso to winograd szczycący się nasadzeniami winnej latorośli w 1932 roku. To początek sagi winiarskiej familii Moro, swoisty rezerwat, którego stare krzewy dostarczają gen służący do dokonywania nasadzeń na innych parcelach należących do rodziny. Wina Finca Resalso to również wstęp do znakomitego portfolio winiarni.
W 1988 roku don Emilio Moro założył winiarnię, która jest jednym z punktów odniesienia w przypadku wielkich win z D.O. Ribera del Duero. Jej obecnym prezydentem jest jego syn, José Moro, spadkobierca i kontynuator rodzinnej fascynacji polegającej na wytwarzaniu trunków, których sekret zapewne skrywa DNA winnej latorośli z Finca Resalso. Ale czy to jedyna tajemnica sukcesu ich win na międzynarodowym rynku? Jak bardzo może być on ulotny? Zapraszamy do lektury naszego wywiadu z José Moro.
P.B.: Jak wygląda dorastanie w rodzinie zajmującej się uprawą winorośli i wytwarzaniem wina?
J.M.: To prawdziwy przywilej. Kiedy byłem dzieckiem zazdrościłem przyjaciołom gdy szli grać w piłkę podczas gdy ja musiałem pomagać mojemu ojcu i dziadkowi w winnicy oraz winiarni. Teraz patrzę w przeszłość i odczuwam zadowolenie. Dzięki tamtym chwilom nauczyłem się kochać wino, odczuwać pasję łączącą się ze wszystkim co ma z nim związek.
Nie minę się więc bardzo z prawdą twierdząc, że świadomie zajmował się pan winiarstwem niemal od kołyski?
Moje pierwsze wspomnienia odnoszą się do czasów kiedy miałem siedem lub osiem lat. Pomagałem wtedy dziadkowi i ojcu czyścić kadzie o pojemności tysiąca litrów, tkwiąc w nich z zapalonym świecznikiem oraz szczotką.
Pana ojciec, don Emilio Moro, zapoczątkował prowadzenie drobiazgowej selekcji najlepszych krzewów winorośli w celu szczepienia roślin w nowych winogradach. Czy to oznacza, że już w tamtych czasach przykładano dużą uwagę do wytwarzania win najwyższej jakości?
Tak. Już w tamtym okresie wytworzenie wielkiego wina nie było jedynie narzędziem marketingowym winiarni. Istniał już u nas rynek winiarski, posiadanie w ofercie win jakościowych owocowało zdobyciem prestiżu jako ich producent, było powodem do dumy i osobistej satysfakcji. Wiązało się z bardzo silną motywacją napędzaną przez pasję wytwarzania najlepszych trunków. Dwa pokolenia później możemy się cieszyć z naszego głównego aktywa, klonu winorośli należącego do rodziny.
Czy zmieniła się bardzo filozofia winiarstwa wyznawana przez pana dziadka jeśli porówna się ją z tą, którą praktykuje obecne pokolenie rodziny Moro?
Pierwsze wina, które poznałem i które wytwarzał mój dziadek były winami z dużym ciałem, mocarnej budowy i ze znaczną zawartością alkoholu. Jak to się zwykło u nas mówić w potocznym języku „takie, które można złamać jedynie biorąc do rąk nóż i widelec”. W epoce, w której żył mój dziadek miejscowi winiarze nie posiadali wiedzy enologicznej. Szczęśliwie, świat winiarski w Hiszpanii w porę zaczął ewoluować. Teraz używa się najlepszych beczek, wprowadza procesy winifikacji podążające za gustami winomanów, tworzy wina bardziej eleganckie i złożone, głównie dzięki dobrej znajomości terroir i winiarskiego know-how.
Ribera del Duero położona jest w regionie autonomicznym Kastylia i León gdzie silna tradycja związana z wytwarzaniem win istniała od wielu wieków. To samo można oczywiście powiedzieć o wielu innych częściach Hiszpanii. W czasach gdy jakość win jest poddawana ocenom na całym świecie, D.O. Ribera del Duero stała się swoistym punktem odniesienia dla reszty winiarskich regionów pana kraju. Wy jako bodega staliście się jedną z jego ikon. Podejrzewam, że nie tylko za sprawą tego, że posiadacie winogrady cieszące się wyjątkowym terroir. Mimo to sądzę, że położenie waszych winnic ma znaczący wpływ na jakość zbieranych gron. Czym wyróżniają się wasze winne parcele?
Terroir jest arcyważne. Równowaga pomiędzy klimatem, podłożem, odmianą winorośli i odpowiednią pracą w winnicy to podstawa do tego by otrzymać wyjątkowe winogrona. W Emilio Moro posiadamy parcele z nasadzeniami sprzed dziewięćdziesięciu lat, usytuowane na najlepszych stanowiskach, łagodnych i dobrze wyeksponowanych na słońce stokach, z podłożami o indywidualnych właściwościach i o ograniczonej żyzności. Z drugiej strony dziedzictwo pozostawione przez moich przodków w postaci znajomości terenów, na których pracujemy jest kluczowe dla przeprowadzania nowych nasadzeń.
Kiedy i jak udało się wam wejść w posiadanie wszystkich waszych winnic?
Wiele z nich zostało obsadzonych winoroślą przed latami przez moją rodzinę, to małe parcele w strategicznych miejscach będące owocem doświadczenia i głębokiej znajomości okolicznych terenów. Inne nabyliśmy stosunkowo niedawno bazując na tym dziedziczonym z pokolenia na pokolenie doświadczeniu i przy zastosowaniu nowych technik takich jak dokładne analizy fizyczno-chemiczne gleb i mikroklimatów. Niekiedy nie przychodziło nam to wcale łatwo. Znalezienie stanowiska pod nowe nasadzenia, które jest w stanie wzbudzić mój entuzjazm i spełnić oczekiwania nie jest niczym prostym.
Z tego co zauważyłem, przywiązujecie wielką wagę do nasadzania konkretnych klonów winorośli pochodzących z waszych najstarszych winogradów. Czy rzeczywiście drzemie aż tak ogromny potencjał w dobrze wyselekcjonowanej roślinie?
Winorośl posiada wielką plastyczność. Chodzi o umiejętność adaptacji w miejscu, w którym się ją uprawia. Dlatego też niektóre rośliny będą rodziły winogrona z bardziej skumulowanym w skórkach kolorem, a inne dadzą owoc gorszej jakości. Oczywiście te procesy są bardzo powolne, ale jeśli nie dokonamy właściwej selekcji winorośli reputacja naszych win będzie poważnie narażona na szwank. Przewaga, którą posiadamy jako winiarnia Emilio Moro polega na tym, że nie zaczynaliśmy od zera. To praca polegająca na selekcji winorośli zapoczątkowanej przed wieloma latami, której rezultatem jest praca z roślinami wyjątkowymi. Teraz to jest nasza powinność: zachować to, co już mamy i udoskonalać w przyszłości.
Gama win o nazwie Malleolus powstała pod koniec ubiegłego wieku. Zapewne stanowiło to kamień milowy dla obecnego wizerunku waszej winiarni?
W 1998 roku powstało pierwsze wino Malleolus i wraz z nim zdecydowaliśmy się na odejście od tradycyjnego dla apelacji nazewnictwa: joven, crianza, reserva i gran reserva. Od tamtego momentu każde z naszych win zaczęło wyróżniać się swoją nazwą, osobowością, tożsamością i właściwościami. Nowym celem stało się osiągnięcie ich maksymalnej jakości.
Zarządzanie winiarnią musi stanowić dla pana wielkie wyzwanie, choćby dlatego, że każda butelka wyprodukowana w tej winiarni ma na swojej etykiecie nazwisko Moro. W dzisiejszych czasach, kiedy bardzo liczy się innowacyjność i umiejętność handlu, nie wystarczy wyłącznie koncentrować się na produkcji dobrego wina. Jak funkcjonuje winiarnia Emilio Moro poza terenami winnic, laboratorium i pomieszczeniami produkcyjnymi?
Winiarnia jest mechanizmem, w którym wszystkie tryby muszą pasować do siebie idealnie i współgrać ze sobą. Nie wystarczy stosować optymalnych procesów winifikacji. Temu wszystkiemu musi towarzyszyć doskonała strategia komunikacji i komercjalizacji, zarówno krajowa jak i międzynarodowa, która umiejscowi winiarnię jako markę prestiżową i rozpoznawalną.
W dzisiejszych czasach w Hiszpanii wytwarzana jest potężna ilość win. Powszechnie uznaje się, że winemakerzy którzy działają w pana kraju są w stanie stworzyć wina najwyższej jakości i o wyjątkowej osobowości. Mimo to wydaje mi się, że Hiszpanom nie udało się wykreować wystarczająco czytelnego wizerunku tego typu win oraz całego przemysłu. Podejrzewam, że zdecydowana większość konsumentów myśląc o zakupie win na specjalną okazję zaczyna poszukiwania od półek z produktami pochodzącymi z Francji lub z Włoch. Czy nie wydaje się wam, że to dobry moment na zmianę takiego stanu rzeczy? Jak to zrobić? Czy może po prostu wam na tym nie zależy?
W tym co mówisz jest sporo prawdy. My, Hiszpanie, nie potrafimy dobrze sprzedać się zagranicą. Mamy produkt wyjątkowy, ale wkładaliśmy w jego stworzenie tyle wysiłku, że nie starczyło nam czasu na odpowiednie działania związane z jego wypromowaniem. Dlatego teraz koncentrujemy się na tym by to nadrobić, chodząc od sklepu do sklepu, z jednej restauracji do drugiej. Nie tylko po to by wina hiszpańskie cieszyły się wreszcie uznaniem na jakie zasługują. Przede wszystkim dlatego by produkty Emilio Moro również posiadały ten międzynarodowy prestiż.