miguel merino.jpg

Bodegas Miguel Merino (DOCa Rioja)

Kiedy w 1994 roku powstawał pierwszy rocznik wina z etykietą Miguel Merino marzenia właściciela nowej bodegi w Rioja Alta przeobraziły się rzeczywistość. Było to w niewielkim, średniowiecznym miasteczku Briones, usytuowanym na jednym z zakoli rzeki Ebro.

Wiekowe winorośle z okolic Briones (Rioja Alta), wapienne podłoża i śródziemnomorsko-atlantycki klimat dla wielu noworyszy w branży winiarskiej, ale również i dla doświadczonych w niej autochtonów mogą się wydawać gwarantem winnego sukcesu. Wcale tak nie jest. W przypadku Miguela Merino, który dwadzieścia lat temu stworzył tam swoją własną bodegę szczęście się uśmiechnęło.

Miguel definiuje styl swoich win jako klasyczny dla apelacji DOCa Rioja, tyle że z pewnymi poprawkami. W tym pewnie tkwi klucz do ich sukcesu, szczególnie za oceanem. Zanim Miguel Merino wypuścił na rynek swoje pierwsze wino, przez kilka dobrych lat pracował jako handlowiec. Sprzedawał wina innych producentów z regionu Rioja. Pozwoliło mu to zapewne zaobserwować czym kierują się importerzy i konsumenci przy wyborze wina. Jankescy winomani mają wielki sentyment do prestiżowych marek i słynnych regionów. Takim bez wątpienia była i jest hiszpańska Rioja.

Na czym więc polegają rzekome poprawki? Pijąc którekolwiek z win z bodegi Miguel Merino nie trudno ich nie dostrzec. Jest w nich oczywiście riochańska oldkulowość - nieodzownie długotrwały kontakt z dębiną. Z drugiej strony to wina o ewidentnie nowoświatowych cechach -  intensywne, z potężnym ładunkiem owocu.
 


W okolicach Briones winorośl definiuje krajobraz znany mieszkańcom regionu Rioja od pokoleń. Zachodnie i północno-zachodnie stoki położone na wysokości 550 m n.p.m. prawie w całości udekorowane są starymi winoroślami nasadzonymi między 30. i 60. latami XX wieku. Gliniasto-wapienne podłoża są bardzo ubogie w materię organiczną. Winne grona w całym swoim cyklu życia przerywanym w okresie zimowych przymrozków gromadzą sowitą ilość garbników i polifenoli.

Tempranillo to szczep, który potrafi wykorzystać to co najlepsze w danym siedlisku. Nie oznacza to wcale, że grona które trafią do kadzi fermentacyjnych zawsze dadzą wyjątkowe wino. Potrzebny jest zapał i świadomość tkwiącego w nich potencjału przez winiarza. Weryfikacja wystarczalności starań włożonych w pielęgnację roślin nadchodzi w momencie winobrania.

Grona trafiające do winiarni Miguel Merino pochodzą z kilku parceli. Część z nich pochodzi z należących winiarni winnic. Pozostałe Miguel skupuje od zaprzyjaźnionych winiarzy. Zawsze zbierane są ręcznie. Starannie wrzuca się je do małych skrzynek, tak by przypadkiem nie uległy zmiażdżeniu pod własnym ciężarem. Później czeka je ostrożny transport do pomieszczeń, w których rozpocznie się dalszy proces winifikacji. Lądują na stole w sortowni, gdzie następuje ich drobiazgowa selekcja. Żadna jagoda, która nie osiągnęła właściwego stanu dojrzałości nie ma prawa zaburzyć przyszłej kompozycji wina tworzonego z niemal chirurgiczną precyzją.

Wino Miguel Merino - artykuł o winiarni z DOCa Rioja Oprócz tempranillo Miguel Merino postawił na także endemiczne w DOCa Rioja odmiany winorośli: graciano i mazuelo. Winne blendy nawet przy ich symbolicznym procencie zyskują większą taniczność, kwasowość i piękniejszą barwę. To robi znaczącą różnicę.

Po starannym odszypułkowaniu gron rozpoczyna się kolejny etap tworzenia wina. Rozpoczyna się fermentacja moszczu. Winogronom wystarczą do tego własne, szlachetne drożdże osadzone na skórkach i trzy tygodnie poddania się działaniu temperatury nieznacznie przekraczającej 30ºC. W międzyczasie powstające wino przepompowuje się wielokrotnie pomiędzy zbiornikami ze stali nierdzewnej. Na tym etapie wykonuje się także tak zwane "bazuqueo" (fr. enfoncement du chapeau) - bezustanne mieszanie jego cząstek stałych z płynnymi. Później rozpoczyna się fermentacja malolaktyczna, tym razem w nowym pomieszczeniu o niższej temperaturze (19ºC).

Tym razem wino trafia do nowych, drewnianych beczek gdzie z dnia na dzień podlega procesowi mieszania osadu (fr. bâtonnage) poprzez wzburzanie drożdży z ich dna ku górnej części baryłek.

Kiedy zakończy się fermentacja malolaktyczna nadchodzi moment starzenia trunku w dębowych beczkach. Według Miguela Merino, 18 do 24 miesięcy w porządnej baryłce to optymalny czas, który jest potrzebny do przekazania owocowemu bukietowi wina aromatów drzemiących we francuskim oraz amerykańskim.

Wreszcie trafia ono do butelek, w których leżakuje przez przynajmniej dwa pełne lata. W bodedze Miguel Merino wytwarza się przeważnie od 30 do 40 tysięcy flaszek rocznie. Patrząc na produkcję większości winiarni w regionie Rioja to bardzo niewiele, chociaż nie da się jej nazwać butikową. Miguel twierdzi, że nadzór nad wytwarzaniem większej ilości win mógłby negatywnie wpływać na ich jakość. Skrupulatne nadzorowanie każdego etapu winifikacji byłoby znacznie trudniejsze. Tym samym owoc całorocznej, udoskonalanej z każdym kolejnym rocznikiem wina pracy byłby mocno nieprzewidywalny.