Wina Bodegas Luzon i Luis Sánchez - DO Jumilla

Jak z niewielkiej winiarni w do całkiem niedawna mało znanej apelacji uczynić doskonale prosperujące przedsiębiorstwo? Odpowiedzi należy szukać w D.O. Jumilla, winnej denominacji ulokowanej w spieczonym słońcem interiorze hiszpańskiego Lewantu.

Poznaj hiszpańskie wina Luzón z apelacji DO Jumilla. Artykuł o winiarmi i wywiad z jej głównym enologiem Luisem Sanchezem Bodegas Luzón to winiarnia, która jeszcze kilkanaście lat temu nie wyróżniała się niczym szczególnym na tle innych bodeg w zasłużonej, chociaż zdawałoby się skazanej na zapomnienie apelacji. Dobrą wróżbą okazał się inwestorski zastrzyk z 2005 roku w postaci sześciu milionów euro ze strony spożywczego holdingu, Grupo Fuertes. Kapitał ludzki wspomogła nowoczesna technologia. W winnym świecie to wciąż jednak zbyt mało.

W Murcji, hiszpańskim regionie autonomicznym wciśniętym pomiędzy Andaluzję i Wspólnotę Walencjańską, w kontekście wina pada najczęściej jedno słowo - monastrell, szczep bez którego niejeden winoman spoza Hiszpanii nie dowiedziałby się o istnieniu win z D.O. Jumilla. Wiadomym jest jednak, że żadne winogrono, żaden region, a pewnie nawet najlepsze wino nie są gwarantem sukcesu winiarni. Wszystko i tak będzie zależało od zespołu ludzi.

Bodegas Luzón, z perspektywy winomana, to działająca ze szwajcarską precyzją winna machina. Dostarcza produkty "na miarę", od tanich lecz poprawnych win trafiających na półki supermarketów, po smaczne wina odmianowe oraz autorskie kupaże dedykowane dla specjalistycznych winotek. Ich wyróżnikiem jest jakość zawsze bardzo zadowalająca w porównaniu z ceną. Przejawem dbałości o każdy detal jest nawet znajdująca się na nich etykieta, zawsze przemyślana, mająca trafić do konkretnego odbiorcy na konkretnym rynku. Godny pozazdroszczenia jest marketing win w ujęciu globalnym. Dość powiedzieć, że wina Luzon towarzyszą podróżnym na pokładach samolotów kilku linii lotniczych (starzony 4 miesiące w beczce monastrell Luzón Roble to wino oferowane pasażerom w pierwszej klasie United Arlines).

Tym, który na każdym winie pozostawia swój wyrazisty choć niewidoczny gołym okiem autograf jest jego architekt, główny enolog winiarni. Miałem przyjemność długiej, trwającej ponad godzinę rozmowy z winotwórcą w Bodegas Luzón - Luisem Sánchezem.


 

P.B.: Póki co wina ze szczepu monastrell nie cieszą się na starym kontynencie aż taką popularnością jak ma to miejsce w Stanach Zjednoczonych. Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje?

L.S.S.: Monastrell to jedna z najpopularniejszych odmian winorośli w Hiszpanii, prawdziwy hiszpański autochton. Uprawiana jest na powierzchni około 40.000 ha winnic w naszym kraju, głownie na terytorium określanym mianem Lewantu. Musiało jednak minąć trochę czasu by doceniono jej zalety w winach jakościowych. Tak naprawdę renesans win ze szczepu monastrell nastąpił w latach 90-tych ubiegłego stulecia. W Stanach Zjednoczonych mówiło się co nieco o szczepie nazywanym mourvèdre lub mataro, który co prawda pochodzi z Hiszpanii ale powszechnie uprawiany jest w Kalifornii bądź w Australii. Prawdopodobnie, oczywiście nieco później, na fali popularności mourvèdre udało się winom z DO Jumilla zaskarbić podniebienia Jankesów. Poza tym tamtejszy konsument jest bardziej otwarty na poszukiwania i eksperymentowanie w zakresie win. We Francji do win z uprawianego tam mourvèdre przywiązuje się zdecydowanie mniejszą uwagę.

Pracę w charakterze enologa rozpoczynałeś w Murcji, skąd pochodzisz. Później przez niespełna dwadzieścia lat pracowałeś dla największego hiszpańskiego holdingu winiarskiego, Domecq Bodegas. W 2000 roku jako doświadczony enolog wróciłeś do Murcji i od tamtego czasu pracujesz dla winiarni Bodegas Luzón. Czy miałeś jakąś szczególną motywację by powrócić do swoich korzeni?

Podstawowym powodem był projekt, dla mnie wystarczająco interesujący by się w niego zaangażować. Wówczas istniały w tym regionie raptem trzy, może cztery wyróżniające się ponad przeciętność bodegi. Od samego początku wierzyłem w potencjał win z Jumilli. Projekt o którym mówię powstał w maju 1999 roku i potwierdziłem swoją gotowość do udziału w nim w czerwcu 2000. Z perspektywy czasu myślę, że był to zbieg kilku czynników: nostalgii za ziemią, nabytego doświadczenia i wiary w to, że projekt z moją partycypacją ma spore szanse powodzenia.

Prawie dwadzieścia lat pracy dla giganta w branży winiarskiej, jak powiedziałeś, pozwoliło tobie zgromadzić wielkie doświadczenie w dziedzinie enologii. Zatrudnienie w wielkich firmach niesie za sobą wiele korzyści. Znajdą się zapewne jakieś mankamenty, szczególnie w tak kreatywnej profesji jaką jest bycie enologiem?

W moim przypadku praca dla Domecq Bodegas oznaczała profesjonalny rozwój od najniższego szczebla. Pracowałem nad winami, które produkowano w ilościach przekraczających miliony butelek rocznie. W pewnym momencie moje zadania koncentrowały się wokół nadzorowania spraw związanych z enologią w wielu winiarniach należących do holdingu, ciągłym podróżowaniu "pod krawatem" z jednej do drugiej. Przyjeżdżałem, degustowałem, definiowałem wino, spisywałem protokół i wsiadałem w samochód, który zawoził mnie do Logroño na nocleg lub do następnej bodegi. Owszem, była to doskonała okazja do nauki i rozwoju, praca bardzo intensywna ale powodująca wypalenie.

Wina autorskie, które tworzysz w Bodegas Luzón, za wyjątkiem "Portú" to kupaże trzech win odmianowych. Dominuje monastrell, później jest cabernet sauvignon, a następnie tempranillo w Altos de Luzón lub syrah w Alma de Luzón. Jaką różnicę czynią w nich dwie ostatnie z wymienionych odmian?

Tempranillo w Altos de Luzón dostarcza winu więcej owocu i zmienia strukturę, pozwala zaznaczyć w nim nutę czerwonych owoców oraz odpowiada za jego średnią budowę. Osobiście nadzoruję kontrolę winorośli tempranillo w naszym winogradzie, czuwam nad właściwym dojrzewaniem jagód po to by dokonać właściwej selekcji gron. W przypadku wina Alma de Luzón syrah odpowiada za jego owocowość z nutami kwiatowymi, przyjemną jedwabistość tekstury, oleistość, moc oraz barwę przejawianą w niebieskim odcieniu czerwieni. Podsumowując, tempranillo i syrah mają w tych dwóch kupażach istotny wpływ na ostateczną budowę i owocowość.

Czy jest jakieś wino, które w przeszłości miałeś okazję degustować i sądzisz, że pozostanie w twojej pamięci na zawsze?

Gdybyś zapytał mnie o to jakieś 10 lat temu powiedziałbym ci o dwóch lub trzech takich winach. Obecnie mogę ci wskazać dziesiątki win, które wzbudzają mój zachwyt. Dobre brunello, Châteauneuf-du-Pape, białe verdejo z Ruedy czy albariño z Rias Baixas. Jestem w ciągłej gotowości by otwierać ich nowe roczniki, poznawać ich nowe niuanse. Była też pewna perełka, którą próbowałem wieki temu. Było to młode urugwajskie wino ze szczepu tannat. W warunkach francuskich to odmiana dająca niezbyt przyjemne, praktycznie niepijalne młode wina, przydaje się niemal wyłącznie w kupażach. Ze względu na potężną zawartość garbników musiałbyś je wypić przynajmniej po pięciu latach leżakowania.

Kto jest dla ciebie największym mentorem w zakresie enologii. Czy jest jakaś osoba, którą mógłbyś nazwać ikoną w świecie twórców win?

Jest ktoś taki. Nazywa się José Luis Pérez z bodegi Mas Martinet w Prioracie, twórca wspaniałych Clos Martinet. To niesamowita osobowość w winiarskim świecie, a przy tym osoba bezpośrednia, używająca kolokwialnego języka, bardzo praktyczna. Poza tym darzę wielkim szacunkiem wielu moich kolegów po fachu z wielu regionów: Nawarry, Rioja, Ribera del Duero i Jumilla. Kiedy byłem młodszy miałem więcej mentorów w dziedzinie enologii.

Jak zmienią się wina w ciągu najbliższych dziesięciu lat?

Ze względu na obserwowane niemal wszędzie zmiany klimatyczne wina w wielu regionach mogą się znacząco zmienić. Region D.O. Jumilla ze względu na wysoko położone stanowiska, od 300 do 800 metrów, nie powinien tego drastycznie odczuć. Jeśli chodzi o wina z perspektywy konsumenta to uważam, że będą preferowane wina o mniejszym potencjale leżakowania, młodsze, bardziej świeże i owocowe. Ludzie nie będą już postrzegali wina jako alkoholowy napój, bardziej liczyć się będzie jego ekspresja wyrażana w bogactwie owocu. Istotny dla konsumentów będzie zdrowotny aspekt picia czerwonego wina w umiarkowanych ilościach, zawartość w nim antyoksydantów, jego szerokie zastosowanie w gastronomii.

Piotr Bartoszewicz