Przystankiem na naszej trasie była mała winiarnia Ossian Vides y Vinos, z której wina zdążyły już długo wcześniej zaskarbić sobie nasz entuzjazm. W drugim tygodniu października wjeżdżając do wioski Nieva mijamy traktor z przyczepą załadowaną skrzyniami z winogronami. Jak się później okazało był to jeden z ostatnich transportów verdejo.
Przed budynkiem winiarni mamy okazję skosztować winogron. Wyglądem daleko odbiegają od tego co jest eksponowane na owocowo-warzywnych stoiskach sklepów. Drobne, kuliste owoce, które przez ciemnozieloną skórkę sprawiają wrażenie niedojrzałych. Smak verdejo jakże inny jest od tego co sugeruje wzrok, a także od tego do czego przywykły kubki smakowe. Zmysły poddają w wątpliwość to, że owoc mogła zrodzić winna latorośl.
Głównym enologiem bodegi Ossian jest Antonio De la Fuente. Zanim wprowadził nas do wnętrza winiarni, zabrał nas swoim pick-up'em do oddalonych o kilka kilometrów winnic. Winograd znajduje się na wysokości około 900 metrów. Podzielony jest na dwie parcele, które przedziela piaszczysta droga. Pierwszy z nich posiada nasadzenia młodych winorośli verdejo. Podłoże wyściela z wierzchu gruba warstwa łupków. Przed tysiącami lat w okolicach Nievy miała koryto rzeka, która drążyła dno w granitowej skale. W winogradzie po przeciwnej stronie drogi widać 100-200 letnie rozłożyste krzewy. Gleba przykryta białym piaskiem pozwoliła im dać odpór XIX i XX-wiecznym plagom filoksery. Oba winogrady przejęła w 2013 roku rodzina Ruiz Aragoneses. Wcześniej należały one do Ismaela Gozalo (winnego awangardzisty, wizjonera, może nawet geniusza) i drugiego ojca projektu Ossian - Javiera Zaccagniniego (aktualnie szefa winiarni Aalto).
Wnętrze produkcyjne winiarni jest małe. Mieścić się w nim może zaledwie kilkanaście stalowych kadzi, dużych i małych. Jeszcze mniejsze jest klimatyzowane pomieszczenie, w którym zgromadzone są baryłki z francuskiego dębu. Spacerując w wąskich alejkach między stalowymi zbiornikami fermentacyjnymi mamy okazję skosztować soku dopiero rozpoczynającego proces fermentacji. Najpierw jednodniowy nektar - gęsty, o żywej barwie. Z każdym kieliszkiem czerpanym z kolejnych kadzi nasze zmysły obserwują jak ulatujący ze słodyczą cukier pozostawia finezyjną głębię doskonałej perfumy. Kolor soku stającego się stopniowo winem rozrzedza się i mętnieje. W nosie i w ustach czuć moc verdejo - pulsujący aromat rozmaitych owoców, kwiatów, traw oraz ziół. Wspinamy się po metalowych schodach do laboratorium, w którym czeka nas degustacja win Ossian.
Pierwsza, dobrze znana nam etykieta to Quintaluna, rocznik 2014 (D.O. Rueda). 60% winogron pochodzi z prowadzonych na głowę winorośli prefilokserycznych, 40 z młodych krzewów rosnących na łupkach. W nosie piękny aromat owoców tropikalnych, cytrusów oraz polnych kwiatów, z trawiastymi nutami charakterystycznymi dla odmiany verdejo. Wino rześkie, doskonale zrównoważone, eleganckie. Śmiało mogłoby stanowić punkt odniesienia dla innych verdejo z apelacji DO Rueda. Trudno w to uwierzyć ale w Hiszpanii kosztuje niecałe 8 €.
Przyszedł czas na Ossian 2011 (V.T. Castilla y León). Wino wyjątkowe, wyłącznie z winogron rosnących na nawet 200-letnich nasadzeniach verdejo uprawianego w ekologiczny sposób. Nos to więcej niż owoc i typowe, odmianowe nuty. Głębi aromatu i kremowej struktury nadało mu dojrzewanie we francuskich beczkach przez 9 miesięcy. Mimo to wino jest świeże, z każdym kolejnym łykiem bardziej ponętne. Na początku zaznacza się słodką nutą, by dopiero po chwili pokazać swoją owocowo-kwiatową naturę. Mineralne. Za taką perełkę trzeba już swoje zapłacić - w Hiszpanii nieco ponad 20 € (o ile jeszcze jest taka możliwość, aktualnie na rynku najwięcej jest Ossian 2013, którego jeszcze nie próbowaliśmy). '
Wreszcie nadszedł moment, w którym smakowaliśmy wino burzące stereotyp verdejo - Capitel, rocznik 2011 (V.T. Castilla y León). Dla wielu to wirtuozeria tego szczepu. Podobnie jak Ossian 2011 z winogron prefilokserycznych, 10 miesięcy w beczce, jednak styl zupełnie inny. Aromat potężny, ale zarazem elegancki. Jest w nim owocowy sad, łąka, las i skała. W ustach jedwabiste i żywe, długie. Trudno to sobie uzmysłowić bez skosztowania, ale przy tym wszystkim wyjątkowo delikatne.
Częstowano nas również Verdling Trocken 2014 i Verdling Dulce 2013. To również odmianowe verdejo, z tym że wytwarzane w stylu w jakim zwykło robić się nadreńskie rieslingi. Pierwsze wytrawne, drugie półsłodkie. Bardzo zaskakujące, chociaż rozum podpowiada by lepiej poszukać rieslinga z chłodnego klimatu Alzacji lub Nadrenii, aniżeli z poniewieranej przez słońce hiszpańskiej mesety. Ale spróbować warto bo to wina dobre.
Ossian Vides y Vinos to winiarstwo, z którym jak dotąd jeszcze się nie spotkaliśmy. Emanujące młodzieńczym entuzjazmem winemakera Antonio i wciąż z wyczuwalną ekstrawagancją Ismaela, który w swoim indywidualnym mikroprojekcie zapewne szykuje nową rewolucję w świecie verdejo. Rozstajemy się z winiarnią w poczuciu spełnienia, chociaż chciałoby się zostać tam jeszcze dłużej. Ossian pokazał nam nowy, głębszy wymiar win ze szczepu verdejo. Jutro czeka nas droga na północ Kastylii, do czerwonego imperium tinto fino...
Piotr Bartoszewicz