D.O. Bullas to jedna z trzech denominacji położonych w obrębie hiszpańskiej autonomii Murcia, latem tonąca w słonecznym żarze, zimą nie oszczędzana przez mróz i smagający doliny przenikliwy wiatr wiejący od strony kontynentu. Winorośl, tak jak zresztą w przypadku większości regionów Hiszpanii, trafiła tutaj za sprawą Rzymian. A ponieważ winny krzew jest w stanie przetrwać w niemal każdych warunkach, winiarstwo trwale wkomponowało się w winiarski krajobraz terenów znajdujących się w obrębie gminnych aglomeracji Bullas, Calasparra, Caravaca de la Cruz, Cehegín, Lorca, Moratalla, Mula, Pliego, Ricote, Cieza i Totana. Tamtejsze winorośle dały skuteczny opór nawet złowieszczej mszycy dziesiątkującej europejskie winogrady na przestrzeni dwóch ostatnich stuleci. Pomimo to winiarstwo w D.O. Bullas nie przysporzyło sobie zbyt wielu powodów do chwały. Powstające tam wina prawie do końca ubiegłego wieku mogły się jedynie cieszyć mianem win stołowych.
Czasy się zmieniły, hiszpańskie winiarstwo również. Co z tego, skoro winemakerzy z D.O. Bullas wciąż mogą tylko z zazdrością spoglądać na komercyjne sukcesy monastrellów z niedalekiej Jumilli. Niby uprawiają w winogradach te same odmiany winorośl, korzystają z coraz to bardziej zaawansowanej technologii winifikacyjnej. Jestem przekonany, że nikt w D.O. Bullas nie łudzi się, że wina tej apelacji nagle trafią przebojem w gusta konsumentów oraz krytyków. Mimo wszystko daleki jestem od opinii, że nie warto na nie zwracać uwagi. Miejscowi winiarze wyciągnęli wnioski z przeszłości i coraz śmielej spoglądają w przyszłość. Doskonałą okazją do zgłębienia tematu nowych win z D.O. Bullas była dla mnie rozmowa z młodym enologiem winiarni Bodegas Contreras, którym jest Juan Santos González.
Bodegas Contreras powstała w 2007 roku, jednak winiarnia istniała i całkiem nieźle prosperowała już na samym początku XX wieku. Przypomina o tym gmach starej bodegi, z zewnątrz niezbyt atrakcyjny dla oka, typowy dla miejscowej architektury o przeznaczeniu rolniczym. Za grubymi murami z wapiennego kamienia kryje się 40 cementowych kadzi fermentacyjnych, 8 tysięcy litrów pojemności każda. Wkopane zostały głęboko w ziemię, która w tym przypadku zapewne służyła jako naturalny płaszcz izolujący moszcz przed zbyt wysoką temperaturą powietrza. Produkcja wina była więc w tym zakładzie ogromna, co z pewnością nie szło w parze z jego jakością. Co się stało, że w latach 50-tych ubiegłego stulecia winiarnię zamknięto? Ponoć powodem była tragiczna śmierć w wypadku drogowym jej głównego właściciela i zarządcy.
Na początku XXI wieku powstał projekt wskrzeszenia rodzinnej bodegi familii Contreras. Konstrukcja nowej wytwórni przylegającej do starego gmachu nie wyróżnia się niczym efektownym. W jej wnętrzu jest wszystko, co umożliwia wytwarzanie win jakościowych w zgodzie z kanonami nowoczesnych metod winifikacji: precyzyjne prasy pneumatyczne do wyciskania soku z winogron bądź też zbiorniki fermentacyjne ze stali nierdzewnej z termoregulacją. Dziedzictwem winnych przodków, jak się okazuje bezcennym, są winnice z około 60-letnimi krzewami winnego szczepu monastrell i młodszymi, prawie 20-letnimi syrah. Nie było potrzeby szczepienia ich na podkładkach z amerykańskiej vinifera. Filoksera omija ten niegościnny, suchy region szerokim łukiem. Mniej niż 200 litrów deszczówki na metr kwadratowy rocznie i ponad 3.000 godzin piekącego słońca to zbyt duże poświęcenie dla mszycy.
Zapytałem Juana o to, czy miejscowe winiarstwo nie jest czasem próbą skopiowania tego co się zadziało w D.O. Jumilla. Jeśli się przyjrzeć szczepom uprawianym w tym regionie, zdają się być zupełną analogią tego co znajdzie się "za miedzą". Okazuje się, że Juan Santos posiada drugi etat w winiarni tworzącej trunki w obrębie apelacji Jumilla. Tłumaczy mi, że tam stawia się na wina mocno skoncentrowane i o bardziej szorstkiej strukturze. Tymczasem czołowi producenci z D.O. Bullas dążą do wytwarzania trunków świeższych, bardziej owocowych, niekiedy nawet mineralnych. Delikatniejszych choć nie tracących przy tym swojej złożoności.
Jak to się stało, że tak młoda winiarnia może pochwalić się winami dobrze przyjmowanymi przez winomanów z Hiszpanii? Patrząc na trofea aktywna jest również na postrzeganym za niezwykle atrakcyjny rynku Kraju Środka. Bodegas Contreras wypuszcza co roku trzy linie produktów etykietowanych nazwami Zhiro, Sortius i Uvio. W pewnym sensie, aczkolwiek zapewne nie zamierzonym, są to wina autorskie. Co roku butelkowanych jest po około 5000 każdego z nich.
Juan Santos wyjaśnia, że istnieją konkretne czynniki odpowiadające za ich jakość. Kluczem do otrzymywania porządnie skoncentrowanych win zaskakujących swoją świeżością jest niska produktywność winorośli i odpowiednio wczesne zbiory winnych gron. Pojedyncze krzewy prowadzone "na głowę", zakorzenione w ubogim w materię organiczną podłożu, separuje jeden od drugiego odległość ponad dwóch metrów. Produktywność w takim winogradzie to ledwie 2 kg na metr kwadratowy. Jednak dzięki temu zawartość cukru w winogronach jest więcej niż zadowalająca. Oczywiście uprawa winorośli w tym regionie nastręcza winogrodnikom wielu trudności. Największą jest permanentna susza i konieczność drobiazgowej kontroli produktywności winnych latorośli. Bodegas Contreras w trosce o jakość win praktykuje jedynie ręczny zbiór winogron. Skrzynki, w których transportowane są grona do bodegi odległej o 5 km od winnicy są małe, mogą pomieścić do 12 kilogramów owoców. Winobranie szczepu syrah rozpoczyna się tam w drugiej połowie września, monastrell miesiąc później. Ze względu na utrzymujące się w Murcji nawet jesienią upały, niekiedy, szczególnie w przypadku wczesnej odmiany, zachodzi konieczność zbiorów i transportu gron w porze nocnej.
Nuty zawdzięczane użyciu dębiny w krótkim starzeniu win są ich nieodzownym elementem, po to by oprócz smaków i aromatów pochodzących z samych owoców nadać im większej głębi i złożoności. Beczki używane przy fermentacji malolaktycznej są wyłącznie francuskie i nowe. Nuty kokosowe pochodzące z dębiny amerykańskiej są według Juana zbyt inwazyjne. To nie jest pożądany efekt winifikacji, szczególnie jeśli zależy nam na smakowaniu win delikatnych i eleganckich.
Nadszedł czas na osobistą konkluzję. Tym, co mnie zadziwiło w winnym projekcie Bodegas Contreras jest swoisty minimalizm, z całą pewnością nieświadomy. Prostota ujawniająca się już na etapie budynku obydwu winiarni, tej muzealnej oraz tej, w której wytwarza się wina na bazie fermentacji gron szczepów monastrell i syrah (udział cabernet sauvignon jest symboliczny w trzyodmianowym kupażu o nazwie Uvium). Artyzmu próżno doszukiwać się w etykietach przyklejonych do butelek. Najważniejszy argument jest tam gdzie być powinien, w winie. Najlepiej przekonać się o tym degustując odmianowe syrah z gamy Sortius. Kolor o wielkiej intensywności, aromat owoców bardzo typowy dla szczepu, bogate nuty świeżo palonej kawy i karmelu są efektem wyważonego dojrzewania przez 4 miesiące w młodym francuskim dębie, w nosie trochę zbyt epatujące alkoholem. Perfekcyjnie krągłe, potężnie zbudowane. Jednym słowem charakterny, aczkolwiek wciąż elegancki śródziemnomorski syrah. Sortius Monastrell to dowód na to, że Murcia to miejsce, w którym najlepiej czuje się winny krzew znany w innych częściach globu jak mourvedre czy mataro. Atakuje nos i podniebienie mocno dojrzałym owocem, spodziewaną wiśnią i zaskakującą truskawką. Francuska beczka, również użyta z dużym wyczuciem, nadała winu finezji i wzbogaciła bukiet. Taniny słodkie, przyjemna rześkość, nieco mniej powagi niż syrah za to solidna dawka nieskrępowanej radości. Rodzi się nowa refleksja. W przypadku obydwu win o minimalizmie w kieliszku mowy być nie może...
Piotr Bartoszewicz