To książka o Hiszpanii, która była przykładem sukcesu, ale z dnia na dzień zmieniła się w „chorego człowieka Europy". Mimo to Hiszpanie nawet drastyczne zmiany witają ze stoickim spokojem, a nowe współistnieje tam ze starym w zaskakującej symbiozie.
Susana, która zamówiła w banku whoppera z serem, bo przestała się bać; Franek Kanalarz – deweloper, który postawił miasto pośrodku pustyni; Manuel, który przez 30 lat nie wychodził z domu; Pedro, syn obwoźnego handlarza, który zamiast mówić "Nie ma Boga, można wszystko", powiedział "Zmarł Franco, można tańczyć w damskim szlafroku"; Pilar, która chciała stworzyć nową hiszpańską kobietę; Ada, która była skłoterką, a potem została pierwszą burmistrzynią w historii Barcelony – to niektórzy bohaterowie tej książki.
"Ludzie z Placu Słońca" to także lektura dla każdego, kto wybiera się do Hiszpanii, a nie chce poprzestać na poznawaniu zabytków, wina i corridy.
"Tak jak mój 'Gottland' i 'Zrób sobie raj' stały się książkami, które czytelnicy biorą na wycieczki do Czech, tak jestem przekonany, że Ludzie z Placu Słońca będą książką, który każdy, kto jedzie do Hiszpanii, będzie chciał mieć ze sobą.
Lipczak robi to, czego sami nie zrobiliśmy ostatnim razem, kiedy byliśmy w Hiszpanii: poznaje ludzi i pyta o ich życie. Warto w nie wejść.
Można by powiedzieć, że to książka rozpięta między rozwiązłością i krzyżem. Tak jak Hiszpania.
"Lipczak pisze o Hiszpanii z taką dezynwolturą, tak zgrabnie żongluje tym, co przeczytała i co zobaczyła, że aż zaczynam zazdrościć. Ta książka ma rytm. Gorący, dość szybki rytm (perkusji?), jaki nie może się znudzić. Jak sama Hiszpania."
- Mariusz Szczygieł
"W 2008 roku Hiszpania, ten wzorcowo powstający z kolan tygrys Europy wpada w ostry poślizg i przez następne lata dramatycznie się chwieje. Reporterka Lipczak jest na miejscu. Rozmawia z obywatelami, którzy chcą zrozumieć, co naprawdę stało się w ich kraju i jak przetrwać kryzys. Pisze świetny reportaż. Czytajcie i wyciągajcie wnioski".
- Ewa Winnicka