Skorumpowana Hiszpania w najnowszym filmie Rodriga Sorogoyena (Niech Bóg nam wybaczy), ze znakomitym Antonio de la Torre (Operacja Expo, Grubasy, Stare grzechy mają długie cienie, Za późno na gniew, Abrakadabra) w roli głównej. Obraz Królestwo to laureat największej ilości nagród Goya w 2019 roku (najlepsza reżyseria, najlepszy scenariusz oryginalny, najlepszy aktor pierwszoplanowy, najlepszy aktor drugoplanowy, najlepszy dźwięk, najlepsza muzyka, najlepszy montaż)
Manuel López Vidal (Antonio de la Torre), wpływowy wiceprezydent wspólnoty autonomicznej, chce wspiąć się na kolejny szczebel politycznej kariery. Tymczasem wychodzi na jaw korupcja w jego partii. Winą za aferę obarczany jest Manuel i jego najlepszy przyjaciel, Paco (Nacho Fresneda), który jednak wychodzi ze skandalu bez szwanku. Plan Manuela obraca się wniwecz. Zdradzony przez tych, którzy jeszcze przed chwilą byli jego przyjaciółmi, napiętnowany przez opinię publiczną, rozpoczyna walkę z układami, w której wspierają go tylko żona (Mónica López) i córka. Osaczony, ale zdeterminowany, by przetrwać, wypowiada wojnę partyjnym systemom – królestwom, które trwają pomimo upadku królów.
Choć wiemy, że główny bohater filmu jest winny, w miarę rozwoju akcji czujemy do niego coraz większą sympatię. Reżyser Rodrigo Sorogoyen wyjaśnia, dlaczego tak się dzieje: „Duża w tym zasługa Antonio de la Torre, który ma naturalną umiejętność wchodzenia w kontakt z widzem. Od początku było dla mnie jasne, że musimy się skupić na konkretnej postaci i opowiedzieć o niej, używając narzędzi właściwych dla kina sensacyjnego. W tym sensie Królestwo łączy się z moim poprzednim obrazem, Niech Bóg nam wybaczy, w którym z kolei wyraźnie było widać nawiązania do filmu Siedem. Zarówno wtedy, jak i teraz, kino gatunkowe służy mi do refleksji nad sprawami transcendentnymi”.